Cusco ( pisane też Cuzco ) to ostatni przystanek przed Machu Picchu, tutaj wszyscy turyści tam się wybierają lub właśnie stamtąd wrócili. Aby dostać się na Machu Picchu są różne możliwości do wyboru: drogie albo bardzo drogie. W wersji drogiej , ok 100 USD czeka cię turysto ok 6 godzin jazdy busikiem, 10 km spacerku piechotą wzdłuż torów kolejowych, noc w Aguas Calientes, wspinaczka 1h do ruin, 2h spacerku z przewodnikiem po ruinach, 3h wolności, powrót piechotką 10 km i znowu 6h jazdy busikiem. W wersji dużo droższej można na samą górę wjechać pociągiem oraz autobusem, spędzić uroczy dzień na Machu Picchu począwszy od podziwiania wschodu słońca. Jedno jest pewne, Inkowie obłożyli to miasto jakąś okrutną klątwą która je chroni dosyć skutecznie do dzisiaj przed najazdem innowierców z przyszłości, począwszy od drogi dojazdowej do Cuzco która trwała 22h bez przystanków. Klątwa ta ponadto miesza tory kolejowe, plącze szlaki turystyczne, psuje systemy do zakupu biletów ( dzisiaj nas to spotkało), myli sprzedawcom wycieczek dolary z solami oraz zawyża ceny za bilety kolejowe. Zdeterminowani wyznawcy boga "The North Face®"* bezczeszczą jednak święte progi miasta pomimo klątwy, muszą za to jednak słono zapłacić pieniędzmi, czasem i zszarganymi nerwami. Jutro jedziemy, mam nadzieję że starożytni Inkowie nie wyłączą internetu to może wstawimy kilka zdjęć.
H.
* Najczęściej używana przez Gringos marka ubrań turystycznych