Do Llauhar wybraliśmy się po namowie chłopaka z biura informacji turystycznej w Cabanaconde. Już na samym początku trasy przyłączył się do nas pies, mimo prób odegnania go w różnych językach oraz wymowną mową ciała nie poddał się i w końcu zrezygnowani przyjęliśmy go do naszej drużyny. Dotarcie na miejsce zajęło nam ok 5h. Oznakowanie szlaku było jak zwykle dobre gdy już wiesz gdzie jesteś i nie możesz zbłądzić, tam gdzie można zbłądzić oznakowania brak. My którzy szliśmy z Cabanaconde do Llauhar i tak mieliśmy łatwiejszą drogę, ci którzy idą w drugą stronę muszą w pewnym momencie zejść z drogi i wejść na szlak pieszy w przeciwnym razie nadrobią dodatkowe 3h wędrówki. Wejście jest oznakowane kijem wbitym w zbocze z powiewającą torbą plastikową na szczycie, ależ to oczywiste,jak można było się nie domyśleć! Po drodze spotkaliśmy grupę Belgów z przewodnikiem, spytaliśmy go więc o drogę "idź prosto, trzymaj się drogi" powiedział. Po jakimś czasie droga rozwidlała się: i co teraz? przewodnik mówił idź prosto, rozsądek że lepiej się upewnić. Na szczęście w pobliżu trwały roboty drogowe i robotnicy pokierowali nas we właściwą stronę, bo oczywiście trzeba było skręcić! Mieliśmy dwie mapy, jedna na bilecie wstępu do parku, druga z biura informacji turystycznej. Obydwie nie dały się nijak do siebie dopasować, i jeszcze profesjonalny przewodnik zapomniał dodać że trzeba jednak skręcić. Przywiązać takiego do pala na miejskim placu w środku upalnego dnia, poić słoną wodą i biczować pokrzywami, taką zapłatę zaproponowałbym za jego porady. Nasz wierny towarzysz pies szedł z nami do samego końca. Okazało się że ma na imię "Scooby Doo" i jest stałym bywalcem wycieczek górskich z turystami, którym towarzyszy w zamian za odrobinę wody i jedzenia. W Llauhar skorzystaliśmy z gorących źródeł na przemian z kąpielą w lodowatej rzece. Nasz domek, zbudowany z trzciny, miał w środku tylko łóżko i betonową podłogę. Spaliśmy praktycznie na świeżym powietrzu a szum rzeki ukołysał nas do snu, dawno tak dobrze nie spałem, a nasz wierny towarzysz warował pod drzwiami całą noc.
H.