Oaza Sangalle to kawałek zieleni rzucony gdzieś pomiędzy skały kanionu. Dotarcie tam jest dosyć trudne, trzeba schodzić stromą ścieżką ok 3h, wymieniając po drodze kilkakrotnie stawy kolanowe na nowe. Jeżeli ktoś jednak nie jest cyborgiem i nie posiada części zamiennych musi się liczyć z bólem i iść powolutku. Alternatywą jest wybranie drogi dłuższej, ok. 6h, lecz mniej stromej. W drogę do góry należy wybrać się wcześnie rano aby uniknąć palącego słońca, można też wynająć muły aby oszczędzić sobie wysiłku.
Porady praktyczne:
Bilety wstępu do wąwozu rzeki Colca kosztują 70 SOL od osoby, Trzeba być przygotowanym na to, że przy wyjściu z autobusu lub na szlaku zostaniemy zapytani o bilety, jeżeli takowych nie posiadamy należy mieć GOTÓWKĘ aby je kupić.
Ostatnim miejscem na szlaku w którym są bankomaty, z czego tylko jeden wypłacił nam pieniądze, jest Chivay, należy więc mieć przy sobie GOTÓWKĘ.
Kondory w Cruz Del Condor upodobały sobie godziny 8:00 do ok 9:30 na podniebne akrobacje, aby dobrze im się przyjrzeć konieczna jest lornetka lub aparat z teleobiektywem.
Oznakowanie szlaków jest bardzo słabe, komu nie sprzyjają duchy gór niech wynajmie przewodnika.
W dzień słońce praży i trudno jest znaleźć choćby kawałek cienia: czapka, krem z filtrem i woda obowiązkowo.
Noclegi w kanionie to ok 15-20 SOL, śniadanie, kolacja po 10 SOL, woda 2l to koszt nawet 12 SOL.
Planując nocleg w górach zabierzcie latarkę.
Zejście i wejście do oazy Sangalle jest dosyć strome, w drogę powrotną najlepiej jest wybrać się o 5:00 rano, bo wtedy jest już jasno a słońce na stoku zaczyna solidnie prażyć od ok 8:00.
Jeżeli do waszej wędrówki przyłączy się pies, podzielcie się z nim wodą i jedzeniem, a będzie on wam wiernie towarzyszył, tak jak nam. aż do samego Cabanaconde.
H.