Wjeżdżamy do Chile. Znikają panie w kapelusikach, uliczni sprzedawcy cukierków, lodów, maszynki do wyciskania soku z pomarańczy, kolorowe chusty i wiele innych barwnych elementów krajobrazu. Pierwsze wrażenie było raczej negatywne. Chilijski właściciel firmy przewozowej transferującej nas do San Pedro potraktował bardzo nieuprzejmie naszą koleżankę z Peru tylko z racji jej pochodzenia. W San Pedro właściciele hostelu podnieśli cenę noclegu z minuty na minutę z powodu sporego zainteresowania, a w restauracji doliczyli napiwek do rachunku nie informując nas o tym. Okazało się, że zwyczajowo dolicza się 10% do sumy, nie zawsze o tym informując. Ceny poszybowały w górę, ale zmienił się również standard choć nie wszędzie. Pokój dwuosobowy za 35 dolarów nie różni się specjalnie od tego za 12 dolarów w Sucre w Boliwii. Autobus za 13 dolarów od tego za 8 USD w Boliwii na podobnym dystansie (tyle, że w Boliwii mieliśmy o klasę wyżej). Powoli się przyzwyczajamy. W zamian mamy dużo więcej dbałości o otoczenie, czystsze ulice, schludniejsze restauracje (choć nie wszędzie!).
Pierwszym przystankiem jest San Pedro de Atacama. Ostrzegano nas przed kłopotami z zakwaterowaniem, mimo to decydujemy nie rezerwować noclegu. Na miejscu nocleg znajdujemy przy trzecim podejściu, hostele są jeden obok drugiego, przeplatane restauracjami i agencjami turystycznymi. Mamy szczęście, tutaj wakacje zaczynają się za tydzień, a razem z nimi szczyt sezonu numer 2 (pierwszy przypada na lipiec, sierpień). Trudno wyobrazić sobie, co się dzieje w sezonie widząc taką ilość turystów na ulicach. W naszym hostelu co chwilę ktoś się zjawia z pytaniem o wolne miejsca.
Jedziemy na wycieczkę do Valle de la Luna. Atacama podobnie jak Salar robi olbrzymie wrażenie. Pełno tu kolorów i różnych form mimo, że jesteśmy na pustyni. Można zobaczyć piaszczyste wydmy, ale również przeróżne formacje geologiczne z wulkanami w tle. Większość z tych kształtów to efekt erozji wietrznej i wodnej, ale spotykamy również wypiętrzenia wskutek ruchów tektonicznych. Kolory świadczą o występowaniu różnych minerałów. W popołudniowym i zachodzącym słońcu wszystko wygląda jeszcze bardziej wyraziście i wręcz odbiera mowę. Brak słów, żeby opisać, jak piękne są te widoki i jak wyjątkowe jest to miejsce.